środa, 23 października 2013
Cześć !Zamieściłem dwa zdjęcia,drapany i coś co przypomina bardziej jak bąbę zegarową.Drapany już prawie gotowy,jeszcze ostatnie poprawki i dokończyć ,,górkę,, .Przynieśli mi do naprawy coś co nie wiedziałem do czego to wszystko ma słuzyć.Plątanina kabli i ,no lepiej nie mówić.Zjedzona przez robaki (drewnojady)obudowa,wszystko w rozsypce i popsuty,nie kompletny mechanizm.Przyznaję uczciwie,że z czymś takim spotykam się po raz pierwszy.Jeszcze bardziej jestem zdziwiony jak pomyślę ,że zgodziłem się doprowadzić to cudo do stanu umożliwiającego ekspozycję,przywrócenie mu życia.Trudno będzie i nie wiem jeszcze czy klient się zgodzi bo koszta będą nie współmierne do wartości tego zegara.Rozumiem ludzi,że to pamiątka rodzinna itp.Tak a propos ?!Tyle się mówi teraz o tym ,że nie można ciągle wracać do przeszłości,wojny,zaborów?Że nie można wciąż rozdrapywać ran.Zgadza się ,niby.Ale każdy chce mieć jakąś tam swoją historię,pochodzenie.Co,znależli go na śmietniku,w liściach kapusty?Rozumiem ,że właśnie z takich pobudek ludzie chcą naprawiać starocie,ratować od zapomnienia te pozostałości po lepszych czasach,po młodości , domu rodzinnym.Dlatego też jak ktoś przynosi taki ,,wrak,,nie pytam dlaczego?Staram się sprostać oczekiwaniom klientów,sprawić im choć trochę radości.Ileż to takich przypadków już miałem ?Tego wracania z pobudek sentymentalnych ,do przeszłości.To jak taka misja.Pozdrawiam,już dość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz